Wysokiej jakości materac sprężynowy, producent materacy zwijanych w Chinach.
Melissa Groo jest asystentką badawczą w programie Elephant Listening Program na Uniwersytecie Cornell.
To już drugi raz, kiedy wyjechała w teren, aby badać słonie zamieszkujące lasy środkowoafrykańskie.
Drodzy przyjaciele i rodzina, 30 stycznia 2002 r.: Kilka tygodni temu bezpiecznie dotarliśmy do lasu.
Nasza podróż tutaj była bardzo męcząca i czasami bardzo trudna, ponieważ nieśliśmy ze sobą 34 sztuki bagażu, walizki i kartony, pudełka Pelican i torby bagażowe.
Przez jakiś czas zostaliśmy w Paryżu, a w niedzielny poranek dotarliśmy do gorącego i brudnego Banki.
Zatrzymaliśmy się w jednym z tamtejszych hoteli, prostym, ale odpowiednim.
Pomimo niedawnego niepowodzenia zamachu stanu miasto nie różni się niczym od poprzedniego sprzed dwóch lat, z wyjątkiem wyboru
Ciężarówka zaparkowana tu i ówdzie była wyposażona w coś, co wyglądało jak wyrzutnia rakiet.
Wybieramy się tylko do znakomitych libańskich i chińskich restauracji znajdujących się w pobliżu hotelu, rejestrujemy się w ambasadzie USA lub idziemy do sklepów z narzędziami i artykułami spożywczymi, żeby zrobić zakupy.
Wynajęliśmy ciężarówkę w Avis w Banki. -
Jedyny, jaki mają-
Okazało się, że nie jest wystarczająco duży, aby pomieścić wszystko, co mamy, więc umieściliśmy go tam, gdzie naszym zdaniem jest najważniejsze, aż był bliski rozbicia, zostawiliśmy resztę w siedzibie World Wildlife Foundation, a kilka tygodni później nasza koleżanka Andrea zabrała go stamtąd i zamieszkaliśmy w obozie w lesie.
Była z nami w pierwszym tygodniu, ale potem wyjechała na konferencję poświęconą słoniom w Nairobi i wróci przez Banki za kilka tygodni.
O szóstej rano opuściliśmy Banki z kierowcą Avis, który znał drogę i ruszyliśmy długą, zakurzoną drogą prowadzącą do lasu.
Jest to główna droga w południowo-zachodniej części miasta. układana jest na pierwszym odcinku o długości około 300 mil, a następnie przekształcana w glebę.
Musieliśmy zatrzymywać się przy różnych przeszkodach, którym nadzorowali uzbrojeni strażnicy, a oni, zależnie od ich kaprysu, pobierali od nas różną opłatę.
Siedzieliśmy stłoczeni jak sardynki w puszce – Katie, Eric, Mia i ja – w budce Pelicana z plecakami na nogach.
Podczas upałów okna, które otwieraliśmy, były pokryte warstwą kurzu, która okrywała nas i wszystkie nasze rzeczy.
Po pewnym czasie nie mijaliśmy już innych samochodów, z wyjątkiem ogromnej ciężarówki przewożącej drewno, która uderzyła w nas z tak niesamowitą prędkością na środku drogi, że musieliśmy zatrzymać samochód, aby uciec jej z drogi.
Chmura kurzu, którą pozostawili za sobą po przebudzeniu, uniemożliwiła im zobaczenie drogi przed sobą, jednak nasz odważny kierowca dzielnie ruszył dalej.
Zapach wzdłuż drogi przypomina mi mój ostatni raz-
Dym, palone drewno, gnijące mięso, gnijący zapach i długotrwały, słodki zapach kwitnących drzew.
Wzdłuż tej drogi w wioskach znajdują się stragany, na których sprzedaje się różne rzeczy:
Papierosy, maniok, napoje gazowane.
Kiedy przejeżdżaliśmy, ludzie siadali i patrzyli na nas z wielkim zainteresowaniem ---
Samochód to niezwykła rzecz.
Im bliżej jesteśmy Dzangi, tym więcej wiosek Gami zaczynamy widzieć, a w nich znajome kopuły, niczym chaty zbudowane z liści.
Dzieci machały do nas z podekscytowaniem.
W końcu dotarliśmy do Parku Narodowego Dzanga i podeszliśmy do bramy Andrei, otworzyliśmy ją i po 14 kilometrach dotarliśmy do jej obozowiska.
Około godziny 6:00 Zmierzch szybko zapada.
Miło było spotkać się z Andreą i czwórką osób bacagemi, z których trzy poznaliśmy dwa lata temu. Zjedli kolację i padli na łóżko.
Jej obóz jest wspanialszy niż kiedykolwiek.
Zbudowała dla siebie piękną nową chatę i dała Katie swoją starą.
Więc tylko Mya i ja dzieliłyśmy naszą starą chatę.
Konstrukcja pomieszczeń drewniana, betonowa, dach kryty strzechą.
Mamy prosty materac piankowy otoczony moskitierami na drewnianej platformie.
Eric nie miał kabiny i spał w bardzo dużym namiocie, który kupił mu ELP (
Ale ponieważ inwazje mrówek tkaczek i termitów są już problemem trudnym, być może będziemy musieli przygotować dla niego coś innego).
A jest tam chata, którą nazywamy magazynem, gdzie Eric wykonuje całą swoją pracę inżynierską i gdzie przechowywane jest całe nasze jedzenie.
Oczywiście w kuchni nie ma ściany, jest tylko piec, a gotujemy na ogniu z drewna ściętego przez Pigmejów.
Następnie są dwa stanowiska łaźni, a Pigmeje przynoszą nam każdej nocy wiadro gorącej wody, po czym wracają z obozu i wracają do Zewnętrznego Domu (
Używamy francuskiego słowa „cabinets” (szafki).
Trochę strach wracać tam nocą, bo jest tam kilka dziwnie wyglądających stworzeń, na przykład skorpion biczowy i mnóstwo świerszczy jaskiniowych, nie wspominając o ssakach, które padają na ziemię, gdy się do nich zbliżysz. Dlatego też muszę powiedzieć, że nie zaryzykuję pójścia tam po zmroku. (
Nawet Andrea powiedziała, że tego nie zrobi, więc wcale nie sądzę, żeby była aż tak słaba. .
Wszystkie te struktury otaczają centralną konstrukcję, otwarty dom kryty strzechą –
Betonowa platforma z dachem, częścią mieszkalną lub częścią mieszkalną i jadalnią.
Poniżej głównego obozu znajduje się rezydencja BaAki, podobna pod względem wielkości i struktury do naszej.
Czteroosobowa grupa mieszka z Andreą przez trzy tygodnie, a następnie wymienia się z inną czteroosobową grupą, aby mogli na jakiś czas wrócić do swoich rodzin.
Teraz mamy MBandę, Melebu, Zo i matotrs.
Tym razem ciężko pracujemy nad nauczeniem się kilku słów w języku BaAka, aby móc się z nimi lepiej komunikować.
W tej chwili mamy szczęście, że Louis Sano mieszka z nami.
Jest mężczyzną z New Jersey, który przeprowadził się tutaj po ukończeniu 80. roku życia i zamieszkał w BaAka, aby nagrywać ich muzykę.
Andrea pomagała w tłumaczeniach pod jego nieobecność.
Ma niezliczone historie do opowiedzenia i jest świetnym partnerem.
Obiecał, że jeśli uda nam się tu zostać do końca, zabierze nas na kilka dni na polowanie w lesie z BaAką.
Podczas naszego pierwszego pełnego dnia tutaj, z wielkimi nadziejami przeszliśmy 2 kilometry do białego rana.
Tym razem przyjechaliśmy tu w porze suchej, nie tak mokrej jak w 2000 roku, i zacząłem szukać różnic.
Od początku grudnia nie padał deszcz.
Bagno jest nadal wysokie, gdyż zasilane jest strumieniami i nadal nosi ślady regularnych i niedawnych wizyt słoni.
Ich ogromne ślady są nadal widoczne wszędzie w błocie, a ich odchody utrudniają nam dostęp do brzegu wody.
Setki białych i żółtych motyli nadal gromadzą się na plaży, gdzie oddają mocz.
Jednak nasiona, które pamiętam, nie są uniwersalne; lubię je zbierać i wyrzucać ze słoni;
To nie jest sezon na wyniki.
Następnie poszliśmy do lasu, gdzie suszenie było bardziej widoczne.
Liście na drodze są suche i pełne gnoju --
Kolorowe, chrupiące pod stopami.
Był to jednak sezon kwitnienia i w różnych miejscach szlaku mogliśmy podziwiać kwitnące kwiaty.
Zbliżając się do White, usłyszeliśmy także brzęczenie ogromnego wzrostu i uświadomiłem sobie, że to tysiące pszczół cieszyły się widokiem kwitnących drzew w koronach drzew.
A potem nagle znaleźliśmy się tam, na peronie, wchodziliśmy po schodach, patrzyliśmy na dziesiątki słoni, patrzyliśmy na słoną wodę (w sumie 80)
, Ustawcie się wokół nas, napijcie się z dziury, obmyjcie się w błotnej kąpieli i leniwie przemieszczajcie się z miejsca na miejsce.
Białe słonie, czerwone słonie, szare słonie, żółte słonie – ponieważ są kąpane w błocie o różnych odcieniach, wszystkie są pomalowane na różne kolory.
Patrząc na ten niesamowity widok, akceptując wyjątkowość tego miejsca i wszystko, co ma do zaoferowania, i krótko wspominając ciężką pracę, miesiące planowania i przygotowań, które trzeba było poświęcić, aby tu dotrzeć, długie podróże, aby rozpocząć wielką techniczną ekspedycję badawczą w afrykańskiej puszczy deszczowej, aby odkryć miliony szczegółów, wszystko to wydaje mi się tego całkowicie warte.
Nie ma na Ziemi lepszego miejsca niż Dzanga Bai, gdzie można zobaczyć życie zdrowej grupy zagrożonych wyginięciem słoni leśnych.
Jesteśmy bardzo zaszczyceni.
Od razu zabraliśmy się do pracy, napełniając baterie kwasem, transportując je do białego pomieszczenia, otwierając nasz sprzęt, instalując panele słoneczne i budując sklep Erica.
Autonomiczne jednostki rejestrujące (ARU) do wdrożenia –
Dzięki temu przez trzy miesiące będziemy mogli nagrywać dźwięki wydawane przez nasze słonie.
Posadzimy osiem z nich w szeregu wokół bieli, ale to trudne zadanie, bo trzeba uważać na słonie, co oczywiście jest bardzo niebezpieczne.
Kiedy pisałem ten tekst, zasadziliśmy ich siedem i planowaliśmy wysadzić ostatnią dzisiaj.
Do tej pory wszystko szło całkiem dobrze, zaczęliśmy codziennie zbierać dane na platformie, rejestrując liczbę słoni co pół godziny, liczbę kobiet co godzinę, dorosłych i zastępców
Dorosły mężczyzna, nastolatek, niemowlę, noworodek.
Oczywiście, niezależnie od tego, czy którykolwiek mężczyzna znajduje się w fazie muskulatury, czy nie, podobnie jak w porze suchej, większość mężczyzn wchodzi w fazę muskulatury, czyli w stan podwyższonego poziomu testosteronu, którego szukają u kobiet w okresie rui.
Dzięki pomocy Andrei udało nam się zidentyfikować setki słoni i określić relacje między nimi.
Pozwoli nam to lepiej rozróżnić cel niektórych rodzajów połączeń, ponieważ zazwyczaj zdarza się, że członkowie rodziny są rozdzieleni, na przykład w celu wykonania połączeń telefonicznych, a następnie ponownego spotkania.
Andrea zobaczyła, jak przywoływany jest słoń i powiedziała, że to elodi 1, która woła swoje nowonarodzone cielę ---
A 50 metrów dalej, 50 metrów dalej, pobiegło do niej cielę ilodi 2 w odpowiedzi na jej wołanie.
Zaledwie dwa dni temu przeżyliśmy najbardziej ekscytujący dzień.
Mieliśmy szczęście zaobserwować, że samiec został znaleziony w mięśniach i kopulował z samicą w rui, a wynikające z tego zaburzenia godowe nie były takie, jakie widzieliśmy wcześniej.
Kiedy byki po raz pierwszy wskoczyły na słonicę, wiele słoni było wyraźnie podekscytowanych, krążyły wokół nich, dudniły, parskały, kręciły się, załatwiały swoje potrzeby i oddawały mocz.
Dźwięk trwał prawie dziewięć minut.
Wszystko to nagraliśmy na platformie za pomocą wysokiej jakości urządzeń rejestrujących.
To niesamowity widok.
Słonie wciąż wychodzą, wąchają ziemię, na której się rozmnażają, próbują swoich płynów i nie przestają warczeć.
Tej nocy siedzieliśmy w obozie, słuchaliśmy tego, co nagraliśmy, byliśmy zaskoczeni ilością głosów, które mogliśmy usłyszeć, i mieliśmy wrażenie, że naprawdę to nagraliśmy – bogate doświadczenie-
Coś wyjątkowego.
Fascynujące byłoby usłyszeć drugi odgłos, który również rozbrzmiewa na końcu, a który jest niższy od poziomu słyszalności, jaki 20 lat temu odkryła Katie, że słoń wydawał.
Słonie różnią się od nas czymś, co widzieliśmy tu ostatnio: są bardzo płochliwe.
Może to być spowodowane wzrostem kłusownictwa.
Coraz więcej imigrantów z Savannah przybywało, aby skorzystać z możliwości, jakie daje przemysł drzewny. -
Wygląda na to, że to się rozwija...
Od naszej ostatniej wizyty powierzchnia pobliskiego miasta Bayanga powiększyła się dwukrotnie.
W okolicy jest więcej ciężkich dział, wzrosło zapotrzebowanie na mięso dżungli i kość słoniową.
Organizacja WWF wysłała strażników stacjonujących w pobliżu naszego obozu, aby regularnie patrolowali teren, ale mimo to co kilka dni słyszymy odgłosy strzałów, głównie z naszego obozu, położonego niedaleko lasu.
Jeśli my lub turyści będziemy hałasować lub przeszkadzać, białe słonie chętniej będą krążyć, a kiedy uciekną, to zagłębią się w las i nie wrócą do White tak szybko, jak ostatnio.
Albo gdy powieje wiatr, wyczują nas na peronie, co także pozwoli im odejść.
Dlatego staramy się być możliwie najciszej i najostrożniejsi na ścieżce przez las, na peronie.
Każda dodatkowa presja, jaką na nich wywieramy, stała się naszym największym zmartwieniem.
Ostatnio chyba zrobiło na mnie większe wrażenie to, jak bogato brzmi to miejsce.
Dla mnie to naprawdę urocza strona lasu deszczowego.
Wieczorem leżałem w łóżku i słuchałem odgłosów słoni zgromadzonych na bagnach pod naszym obozem;
Ich ryk i krzyki zdawały się być spotęgowane przez wodę;
Brzmi to tak, jakby byli tuż za naszą chatą.
Nieopodal widać afrykańską sową drewnianą.
Świerszcze i cykady krzyczały całą noc, a drzewa wydawały coraz głośniejsze i bardziej powtarzalne dźwięki.
Co ciekawe, najgłośniejszy dźwięk wydaje słoń, ponieważ słoń jest najbliższym krewnym lądowym słonia.
Jest to niewielki ssak, który wyglądem przypomina świstaka.
Około trzeciej nad ranem, pewnej nocy. M.
W oddali usłyszałem warczenie szympansów.
Rano usłyszeliśmy głośny gwizd i krzyki żako wylatującej z głowy koguta.
Zastanawiam się, czy to są te setki ludzi, którzy każdego ranka zbierają się w Bai, wstają i opadają tłumnie na otwartej przestrzeni, a ich pióra ogonowe migają na czerwono.
Słyszymy to każdego ranka.
Drewniany gołąb na głowie, którego vibrato brzmi bardzo podobnie do ping-
Stół do tenisa stołowego odbija się do przodu, a następnie zatrzymuje się.
Usłyszeliśmy hardaise śpiewającego jak wrona.
Często można spotkać mnóstwo małp, które na drzewach wokół obozu wydają swoje odgłosy, a my obserwujemy, jak huśtają się z jednej gałęzi na drugą, wykonując niekiedy ogromne skoki. Biały-
Małpy także przyjdą nas zobaczyć.
Na bagnach, gdy udajemy się do bieługi, setki małych żabek wydają dźwięk „inging”, tak jakby ktoś naciągnął gumkę recepturkę, piskliwy śmiech w czerni i bieli.
W lesie, oprócz wszechobecnych cykad, panuje spokojna cisza.
Czasami biały-
Dzioborożce przelatują nad ich głowami, a ciężki odgłos uderzeń ich skrzydeł brzmi tak, jak gdyby pochodziły z czasów prehistorycznych – tak samo, gdy spojrzysz w górę, zobaczysz, że jest tam pterozaur.
Jaskrawo fioletowe i żółte motyle latają po naszej drodze.
Często zdarza się, że przestraszymy kłamcę i ten ucieka.
Czasami, jeśli wsłuchasz się uważnie, usłyszysz bębnienie termitów. -
Brzmi to jak sól osypująca się na liściach.
Ich kopiec można znaleźć wszędzie w lesie.
Niedługo po przybyciu tutaj dostrzegliśmy goryla i wyraźnie go słyszeliśmy.
Pewnego dnia, gdy jechałam z Andreą do miasta, żeby kupić trochę rzeczy, wystraszyłyśmy się jej samochodu i wjechał on w gęste krzaki na poboczu drogi.
Krzyczało na nas, gdy przejeżdżaliśmy.
Od czasu do czasu możemy usłyszeć klatkę piersiową goryla.
Bicie w oddali.
Wykorzystam wysokiej jakości sprzęt nagrywający, który ze sobą zabierzemy, aby nagrywać dźwięk o różnych porach dnia, więc mam nadzieję, że w końcu uda nam się nagrać płytę CD dla tych, którzy tego chcą.
Tutaj temperatura jest bardzo wysoka i zdaje się stale wzrastać.
W ciągu dnia możemy zobaczyć na termometrze na platformie, że jest 88 stopni w cieniu i około 92 stopni w słońcu.
Wilgotność jest zabójcza, w około 99%.
Dzisiaj pójdziemy popływać w bagnie, a krokodyle pymy i jadowite węże wodne są przeklęte.
To jedyny sposób, żeby naprawdę się schłodzić.
Na koniec, dla moich kolegów z laboratorium i innych przyjaciół, którzy interesują się ptakami, które tu widzę lub słyszę, mam pewność, że to niepełna lista: zobacz: Rybołów afrykański
Zimorodek leśny (mój ulubiony)
Bocian MaribouHadeda ibisCzapla siwaCzarny-
Darren Black-and-
Biały róg Biały-
Tylko słychać: Afrykańska sowa leśnaBlue-
Gołąb grzywaczDużo różnych gatunków gołębic. Myślałem o tym przez jakiś czas, ale byliśmy zajęci organizacją różnych rzeczy i tak naprawdę nie miałem czasu, żeby usiąść i napisać dłuższą notatkę, aż do dziś.
Kiedy zapada noc, jesteśmy tak zmęczeni, że ledwo starcza nam sił, żeby przygotować kolację, zjeść ją, położyć się spać, zabezpieczyć siatkę i czytać przy świecach (
Przyniosłem wojnę i pokój, który powinien trwać długo)
Zanim pójdziemy spać, od czasu do czasu drzewa wokół obozu budzą słonie.
Dlatego proszę wybaczyć mi tak długie milczenie.
Napiszę to wkrótce.
Przesyłam Państwu serdeczne pozdrowienia. --
MelissaLuty 2002 Dziś mam dzień wolny, więc w końcu adresuję drugi list do moich przyjaciół i rodziny.
To był dopiero mój trzeci Dzień Wolności w ciągu siedmiu tygodni, odkąd opuściliśmy dom. Jednak gdy inni wyjechali dziś rano, aby ciężko pracować, nie mogłem pozbyć się poczucia winy.
Nadal jest cicho, a co najważniejsze jest bardzo gorąco.
Jest cieplej niż w Białym Mieście, gdzie przynajmniej od czasu do czasu wieje wiaterek.
Wilgotność musi wynosić około 92 stopni, a wilgotność jest dość duża.
Zostałem pokonany przez odrętwienie rośliny, zmęczenie spowodowane upałem.
Kilka stóp dalej, 5-calowa różowo-szara jaszczurka Agama zatrzymała się na chwilę w dzikim sprincie z jednego drzewa na drugie, a jej głowa gwałtownie spoglądała na krajobraz
Od czasu do czasu słyszałem krzyk rybołowa zachodnioafrykańskiego, gdy obóz zmierzał w stronę bagien;
Brzmi trochę jak mewa.
O południu ludzie z BaAka gm Gami zajadają się swoim codziennym posiłkiem – maniokiem.
Inteligencja jest często najniższa, barbety od czasu do czasu śpiewają.
Jest cicho, ale nie mogę przestać się zastanawiać, co dzieje się w Białym Domu.
Jakie słonie żyją dzisiaj?
Czy Elvera jest z dwójką dzieci?
Czy Hilton nadal jest na Marsie? Czy nadal pilnuje nowej kobiety?
Czy stara lewica się pojawiła i zastraszyła wszystkich pozostałych mężczyzn?
Naprawdę rozumiesz bohaterów, a jeśli uda ci się zachować ich kompletność, to każdego dnia będzie to jak opera mydlana.
To trochę jak czytanie Wojny i pokoju.
Innym razem, gdy na nie patrzyłam, przypominałam sobie jedną z moich ulubionych książek dla dzieci, w której był Wallace, a która opowiadała o orangutanie. Jego trzeba było odnaleźć w morzu postaci na każdej stronie.
Na każdym zdjęciu jest kilkadziesiąt krótkich, komicznych scen: tu ktoś goni, tam ktoś kopie dół, tu ktoś pływa.
Gdziekolwiek spojrzysz, kryje się za tym jakaś historia.
Ale nawet w obozie jest wiele do zobaczenia.
Na terenie obozu kręci się mnóstwo małp, które śmiało skaczą z jednej gałęzi na pozostałe trzy piętra.
Wokół mnie krążą stada filarii, które mają nadzieję mnie ugryźć.
Muszę zawsze zachowywać czujność, aby móc ich odeprzeć.
U moich stóp rząd mrówek mapekpe (
Jest to ich termin pigmejski, wymawiany mah-peck-pii).
Są duże i ciemne, więc unikaj jedzenia, gdy je ugryziesz.
Na dachu krytego strzechą domu na świeżym powietrzu, olbrzymi pająk wilczy poruszał się ciężko.
Czasami nocą można usłyszeć, jak grają tam na bębnach.
Nagle na moim ramieniu pojawiła się mrówka tkaczka, więc ją wyrzuciłem.
Błyszczący, czekoladowo-brązowy robak wielkości cygara sunie w stronę mojej chaty.
Dziś poszedłem za dużym skarabeuszem do mojej kabiny, czekając na jego lądowanie, i włożyłem go do małego, przezroczystego plastikowego pudełka, żeby móc go jeszcze raz sprawdzić.
Lśni jak klejnot, a jego ciało jest pięknie świecące na zielono, niemal przezroczyste, z jasnoniebieskimi skrzydłami.
Bałem się, że zrobię sobie krzywdę uderzając w plastik, więc szybko go puściłem.
Kiedy przygotowywałam lunch, wokół mnie w kuchni krążyło mnóstwo pszczół.
Niezliczoną ilość razy myślałem o tym miejscu, jako o najbardziej zaludnionym miejscu, w jakim kiedykolwiek mieszkałem.
Każdy cal jest zamieszkany przez jakieś stworzenia.
Podobnie jak w filmie „10 razy większy mikrokosmos”
Liczba pewnego gatunku została dosłownie pobita około tydzień temu.
Pewnej nocy, gdy po długim spotkaniu szykowaliśmy się do snu, Andrea zauważyła, że w jej chacie, wokół schodów i betonowych bloków zebrały się stada poganiaczy mrówek, najwyraźniej zamierzających wejść do środka i przejąć kontrolę.
Kiedy tysiące mrówek ---
Zjadłem to kilka razy i było to bardzo bolesne. -
Zajmij przestrzeń, aby znaleźć jedzenie;
Są w trybie polowania.
Niektórzy ludzie budzą się i odkrywają, że są pokryci tymi robakami, które przeżerają siatkę przy ich łóżku, a następnie gromadzą się na nich.
Andrea z pewnością nie była z tego zadowolona. Widzieliśmy, jak rzuciła się, by napełnić wielki kocioł naftą, gasząc przy tym mnóstwo mrówek i wywracając przy tym cały dom.
Jedyną rzeczą, która może ich powstrzymać, jest nafta.
Tej nocy postanowiła nie spać w tym miejscu i przygotowała sobie łóżko w centralnym namiocie obozu poniżej.
Skóra nam cierpła, więc Mya i ja poszliśmy do domku oddalonego o jakieś 40 metrów od domu Andrei i z przerażeniem zdaliśmy sobie sprawę, że fala mrówek dotarła do naszego domu, oddalonego o około 3 metry od naszego domu.
Tysiące ludzi krążyło wokół naszego domku, zbliżając się coraz bardziej.
Pospieszyliśmy, żeby zdobyć naftę i użyliśmy jej do namoczenia krawędzi betonowej podłogi w kluczowym momencie.
Obserwowaliśmy ich przez następne 45 minut.
Chwilowe zamieszanie i dezorientacja, wir mrówek zawrócił i pobiegł w kółko, tak bardzo się spiesząc.
Na koniec podjęli wspólny wysiłek, aby dotrzeć do lasu.
Mya i ja z dreszczami myślimy, co by się stało, gdybyśmy nie mieli spotkania, więc poszliśmy wcześniej spać i nie zdaliśmy sobie sprawy, jak wielka armia się rozwinęła. Ojej.
Niedawno widziałem wspaniałe błyski ptaków w bieli i wokół-
Pewnego ranka, gdy wyszliśmy na koniec otwartej przestrzeni, zauważyliśmy dwie olbrzymie ryby Maribo, które wyglądały jak starszy mężczyzna stojący przy basenie w odjechanej sukience. Czerwony-
Pewnego dnia gołębie w oczach skrzyżowały się z afrykańskimi papugami szarymi. Biały-
Pszczołojad poruszający się w powietrzu zanurkował nad białym tygrysem i powrócił na pobliskie drzewo.
Piękny turkusowo-czarny zimorodek leśny. Znalazłem jego ulubione środowisko w lesie.
Krowa wyglądająca jak dama, czapla biała. W-
Poczekaj, aż pójdą za bawołem.
Wspaniały tęczowy nektarnik--
Afrykański kolega koliber-
Porozmawiaj na naszej platformie.
Kaczki Hartlauba latały i lądowały przy potoku przepływającym przez Białą Rzekę;
Moją uwagę przykuły ich jasnoniebieskie ramiona.
Duży kurczak Crown Pearl dostrzeżony na drzewie w drodze do White.
Jeśli chodzi o zwierzęta, to codziennie możemy je zobaczyć w czystych Everglades –
Żywa antylopa.
Zazwyczaj podróżują w grupach dwu- lub trzyosobowych.
Pewnego dnia przeszedłem samotnie z obozu do White i udało mi się wspiąć na samicę sitatunga na bagnach w pobliżu obozu, spłoszyłem ją dopiero, gdy byłem około 10 stóp od niej.
Na otwartej przestrzeni zwykle przebywają leśne bawoły, a siedem pięknych i silnych zwierząt tworzy tę samą grupę, która leży w grupie białych bawołów, śpi i medytuje. Wstają tylko wtedy, gdy jakieś wredne słonie postanawiają zablokować im drogę.
Pewnego razu Andrea zobaczyła bawoła w trakcie białej produkcji i gdy stanął przed nim słoń, nie wstał.
Bawół został ugryziony na śmierć przez słonia, a gdy leżał umierający, wokół niego zebrał się inny bawół i próbował go podnieść.
Również największą antylopę leśną ubraną na biało możemy czasami spotkać – Bongo.
Są to bardzo piękne zwierzęta, o bordowym ubarwieniu i białych pasach na ciele.
Ich nogi są czarno-białe, a u samca występuje ogromna kość słoniowa. rogi zakończone końcówkami.
Ich wielkie uszy wciąż się obracały.
Kiedy wchodzą do Bai, zawsze jest miło, zwykle jest to grupa siedmiu lub ośmiu osób.
Widzimy również małpy.
Pewnego dnia, po przybyciu na miejsce, spotkaliśmy grupę składającą się z około 30 osób, która przez kilka następnych godzin spacerowała wzdłuż Białej Rzeki, wychodząc poza skraj lasu, siadając obok sterty słoniowych odchodów i przesiewając je w celu znalezienia nasion.
Możemy również zobaczyć czarne i białe małpy wędrujące tam i z powrotem po drzewach. I świnie --
Jest tam wielka ŚWINA leśna. jest duży i czarny.
Pewnego dnia zobaczyliśmy taką grupę ludzi z lasu, około 14 osób.
Przytulili się na chwilę i odeszli.
Chociaż moim ulubionym jest świnia Red River (
Znany również jako świnia dżunglowa)
Widzieliśmy to po raz pierwszy parę dni temu.
To najbardziej kapryśne stworzenie, naprawdę czerwone, z białymi obrączkami wokół oczu i długimi uszami przypominającymi paralizatory.
W pobliżu obozu jest co najmniej jedna cyweta.
Pewnej nocy, podczas kolacji, usłyszeliśmy krzyk samicy cywety w lesie, a kilka dni później Katie znalazła ślady stóp na ziemi w pobliżu obozowiska.
Pewnego ranka znaleźliśmy goryle na bagnach.
Jak dotąd nie widzieliśmy ani śladu lamparta, chociaż około tydzień przed naszym przyjazdem ktoś widział jednego w pobliżu obozowiska.
Pewnego dnia, wracając do domu, spotkaliśmy słonia.
Tylko ja i Mya z dwoma trackerami BaAka
Nagle usłyszeliśmy duży ruch na drzewie obok szlaku i tropiciel z przodu zatrzymał się, żeby posłuchać.
Wszyscy zrobiliśmy to samo i nagle tuż przed nami usłyszeliśmy chrząknięcie dochodzące z tego samego miejsca.
Jeden z tropicieli stwierdził, że to świnia leśna, podczas gdy drugi szeptał, że to słoń (
Później powiedział nam, że czystszy był mały słoń. .
Nagle, pomiędzy drzewami, możemy dostrzec szarą sylwetkę słonia.
Młoda kobieta.
Postanowiliśmy nie uciekać w innym kierunku, ale dogonić ich tak szybko i cicho, jak to możliwe.
Andrea często powtarza nam, że kobiety są groźniejsze, zwłaszcza gdy chodzi o przyszłe pokolenia.
Innego dnia, wracając do domu, spotkaliśmy słonie na bagnach i musieliśmy zrobić objazd.
I potem na zawsze-
Jest coraz więcej oznak człowieczeństwa.
Pewnego ranka, gdy szybko przeszliśmy przez las, aby dotrzeć do Baishan na czas liczenia i komponowania (
Gdzie nadaliśmy nazwę klasie i płci. G.
„Dziewczyna” każdego obecnego słonia ”)
Zdałem sobie sprawę, że był to niski dźwięk przelatujący przez zwykły las.
Zapytałem karłowatego tropiciela, co to jest, a on podał mi nazwę miejscowego tartaku.
Z powodu chciwej rozbudowy tartaku i kłusowników, którzy coraz częściej rabują słonie i ich siedliska, czuję, że to miejsce powoli się oddala i odczuwam strach.
Takiego miejsca nie da się już odzyskać ani odbudować.
Kiedy zniknie, zniknie na zawsze.
Codziennie są jakieś jego fragmenty.
W zeszłym tygodniu doszło do kłusownictwa, a przez kilka dni słyszeliśmy strzały z obozu. Wszystkie słonie były przestraszone.
Rano, gdy przybyliśmy, białe słonie były puste, a gdy słonie się pojawiały, wahały się, czy wejść, odwracały się w tę stronę, stały nieruchomo, a gdy słuchały uważnie, ich uszy się podnosiły, a trąby wdychały powietrze.
Później dowiedzieliśmy się, że część kości słoniowej została skonfiskowana, chociaż myśliwego nie udało się złapać.
Park stara się zbadać ciała wszystkich słoni znalezionych w ciągu ostatniego roku. po pobraniu próbek z niewielkiej części parku znaleziono tylko 13 świeżych ciał.
Kłusownictwo nasila się tutaj i w pobliskim Kongo.
Taka jest przygnębiająca rzeczywistość tego miejsca.
Obecność Andrei tutaj staje się coraz ważniejsza.
Na szczęście, kiedy dwa lata temu znane nam słonie weszły do Białego Słonia, wydarzyły się jedne z moich ulubionych chwil.
Do tej pory wydarzyło się wiele, ale najbardziej ekscytujące jest zobaczenie Penny i jej matki Penelope 2.
Dwa lata temu poświęciliśmy sporo czasu obserwując matkę i dziecko.
Kiedy poznaliśmy Penny po raz pierwszy, była ona noworodkiem i miała czysty pępek.
Jak powiedziała nam wówczas Andrea, Penelope 2 po raz pierwszy została mamą i sprawiała wrażenie niepewnej i niedoświadczonej.
Kiedy inna dorosła kobieta próbowała „porwać” Penny, gdy ta miała zaledwie dwa dni, wyglądaliśmy na zafascynowanych.
Kilkakrotnie też obserwowaliśmy, jak Penny po kilku tygodniach odchodziła od matki i nagle zdawała sobie sprawę, że jest daleko od niej, po czym zaczynała gorzko krzyczeć.
Penelopa 2 zawsze jej odpowiada i biegnie do niej.
Myślę, że niektórzy ludzie w laboratorium widzieli niektóre z naszych klipów wideo.
Pewnego dnia w zeszłym tygodniu, kolejny piękny dzień w White City dobiegał końca.
Wszystkie słonie o różnych kolorach przechadzają się w złotym popołudniowym świetle.
Z lasu naprzeciwko Mirador, około 300 metrów dalej, matka z dwójką dzieci...
Stare cielę weszło do White.
Andrea krzyknęła do nas: „To Penelope 2 i Penny!”
„Byliśmy zachwyceni, widząc jak Penny stała się taka mała i jak zdrowo wyglądała ona i jej matka.
Wiesz, przynajmniej część tych słoni była bezpieczna przez ostatnie dwa lata.
W ostatnim miesiącu mieliśmy kilku gości.
Chris Clark, nasz dyrektor programowy na Uniwersytecie Cornell (
Projekt badawczy bioakustyczny Laboratorium Awiologii
Minęły już trzy tygodnie odkąd jesteśmy razem.
Zawsze był odważnym i nieustraszonym członkiem zespołu, codziennie migał na drzewie i starał się trzymać jednostkę nagrywającą z dala od spoilerów.
Tak, słoń niszczy nasz sprzęt.
Prawie wszystkie nasze jednostki zostały rozebrane, rozmontowane i rozmontowane zębami, ponieważ początkowo nie umieściliśmy ich poza zasięgiem słonia.
Więc teraz próbujemy zamienić je wszystkie w drzewa.
Py grime jest również ekspertem w wspinaniu się na drzewa i jest niezastąpiony.
Jednak utrzymanie jednoczesnej pracy znacznej liczby jednostek stanowi ciągłe wyzwanie ze względu na problemy ze słoniami, a także ze względu na akumulator ciężarówki, który trzeba zasilić, aby wymienić sprzęt.
Dotarcie do jednostki jest ryzykowne, ponieważ gdy na pustym terenie znajduje się wiele słoni i ciągle wędrują przez las, może to być niebezpieczne, więc takie wyprawy muszą być starannie zaplanowane.
W zeszłym tygodniu odwiedził nas również pracownik National Public Radio.
Alex Chadwick, jego żona Caroline i ich inżynier dźwięku Bill wybrali się tutaj, aby nagrać klip do radiowej ekspedycji, miesięcznego programu NPR, którego gospodarzem jest magazyn National Geographic.
Przeprowadzili wywiady z Katie, Andreą i Chrisem, a także nagrali z nami słonie na platformie.
Naprawdę miło spędziliśmy z nimi czas.
Wczoraj spędzili trochę czasu w White City, przygotowując się do pełni księżyca. Nagrywali, ponieważ noc na zewnątrz była wyjątkowo głośna, a słonie ryczały i krzyczały.
Zrobimy to samo co najmniej raz podczas tej podróży.
Następnego dnia nie będziesz nic wart, ale to było niesamowite przeżycie.
Myślę, że byli również zadowoleni z burzy, którą uchwycili na taśmie pewnej nocy.
Dwie noce temu mieliśmy tu niesamowitą burzę.
Następny dzień był wyjątkowo gorący, wilgotny i przygnębiający, więc pojechaliśmy do miasteczka Bayanga na kolację z pracownikami NPR oraz Lisą i Nigelem.
Kiedy wracaliśmy tej nocy, zanim znów ruszyliśmy w drogę powrotną,
Wchodząc do lasu, możemy zobaczyć w oddali niemal nieprzerwane błyskawice.
Gdy wróciliśmy do domu i położyliśmy się do łóżka, około godziny 11 zaczął wiać wiatr i usłyszeliśmy długi grzmot dochodzący z oddali, który stawał się coraz bliższy.
Silny podmuch wiatru przetoczył się przez las, mocno smagając drzewa.
Temperatura nagle spadła o około dziesięć stopni, a nasz strzech zaczął się znacznie obniżać.
Wkrótce ulewa zmieniła się w ulewę, grzmoty rozbrzmiewały i zbliżały się do nas.
Czasami pomiędzy grzmotami możemy usłyszeć w oddali krzyki słoni.
Ray ich przestraszył).
Około pół godziny później rozległ się grzmot i deszcz zaczął padać coraz słabiej, co nas uspokoiło.
Kilka tygodni temu Katie obchodziła urodziny i tego dnia zaplanowaliśmy dla niej i Chrisa wycieczkę-niespodziankę do obozu badawczego World Wide Fund White Crane, oddalonego o około godzinę jazdy samochodem, niedaleko granicy z Kongo. Naukowcy zdążyli się już przyzwyczaić do obecności rodziny goryli.
Katie i Chris spędzili wiele godzin w lesie, opiekując się rodziną, mężczyzną, kobietą i ich dziećmi.
Twarz Katie pokryta była setkami pszczół potowych, ale potem wykąpała się w wodospadzie i wróciła podekscytowana po tym doświadczeniu.
Eric, Mya i ja również chcielibyśmy tam kiedyś pojechać, chociaż muszę przyznać, że boję się potu.
Pszczoły potowe bardzo mnie lubią i zawsze były częścią naszego tegorocznego sezonu dzikich zwierząt.
Okazuje się, że są one bogatsze w porze suchej i bez nich tak naprawdę mamy tylko jeden lub dwa dni.
To są małe ciernie.
Mniej pszczół lubi sól w pocie, gromadzą się na twoich rękach i nogach, szczególnie te nurkujące, które wlatują prosto w twoje oczy.
Lubią też proponować mi wejście na szczyt mojej wdowy, a ja ciągle je wyrywam z włosów.
Zmiażdżyłem je z odrobiną satysfakcji.
Pod koniec dnia nasze oczy zostały zasłonięte przez pszczoły potowe, więc spodobała nam się myśl zanurzenia się w bagnie i zmycia tego wszystkiego.
Również wszelkiego rodzaju inne owady zjadały moje mięso z apetytem;
Nie podoba mi się to każdego dnia. -
I często nie mając o tym pojęcia. -
Mistrz wszelkiego rodzaju gryzących stworzeń.
Ich ślady są szczególnie widoczne w środku nocy.
Mam ugryzienie w podeszwie stopy, ugryzienie w powiekach i ugryzienie między palcami.
Ale jestem silna także poza tym.
Przesyłam wszystkim moją miłość i najlepsze życzenia.
Teraz wślizgnę się do mojej moskitiery, tak jak młody lew, którego widzieliśmy w Bieli, wślizgnął się do małego otworu w dziupli drzewa niedaleko naszej platformy obserwacyjnej. Mam nadzieję, że będę spał tak dobrze, jak myślałem.
Melissa21 marca 2002 Witajcie drodzy przyjaciele i rodzina: Pozdrowienia Dzanga, jest gorąco i wilgotno.
Pora deszczowa zwykle pojawia się dopiero w kwietniu, ale teraz wygląda na to, że naprawdę nadeszła.
Pierwszy ulewny deszcz miał miejsce 10 dni temu.
Oczywiście, to był pierwszy dzień, kiedy zapomniałem płaszcza przeciwdeszczowego.
Wróciliśmy do domu około godziny 5. M.
Od białego człowieka i wiatru przez las.
Ciemne chmury szybko przesunęły się nad ich głowami, a nagle niebo rozdarł potężny grzmot.
Wrzuciłem swój cenny sprzęt fotograficzny do wodoodpornego worka Andrei, ale nadal miałem nieosłonięty plecak pełen innych rzeczy, więc pobiegłem go zabrać. Deszcz uderzał mnie w oczy. Ścieżka niemal natychmiast zamieniła się w rwącą rzekę.
Przegalopowałem przez bagna i wspiąłem się na wzgórze, aż dotarłem do obozu w Andrei.
Czekoladowo-brązowy wodospad spływał ze zbocza.
Kiedy wróciliśmy do obozu, okazało się, że musimy wykopać rowy wokół namiotu Erica, ponieważ istniało ryzyko zalania.
Następnie, około godzinę po rozpoczęciu burzy, burza nagle ustała i niebo się przejaśniło.
W Andrei opady wynoszą 50 mm.
Od tego czasu co kilka dni będzie padać deszcz, któremu będzie towarzyszyć potężna burza z piorunami.
Uwielbiam deszcz, choć wydaje mi się, że za każdym razem powstanie nowa armia owadów.
Z wyjątkiem nowych proporcji ukąszeń owadów pojawiających się na powierzchni mojego ciała każdego dnia, prawie każde miejsce na moim ciele ma kłującą podskórną wysypkę ---
Na nadgarstku, pod pachą, w łokciu, wokół kolan, a nawet na powiekach.
Ostatnim razem, kiedy tu byłem-
Choć w mniejszym stopniu, być może ze względu na mój krótki pobyt w tamtym czasie-
Wiem więc, że taka reakcja nie jest niczym niezwykłym u mojej wrażliwej skóry.
Bardzo swędzące i nieprzyjemne.
Pewnego dnia byłem rozczarowany, gdy znalazłem ślady obecności roztoczy lub pcheł piaskowych na spodzie stopy: wypukłą tkankę gojącą się –
Jak ciemna plama w środku.
Eric, nasz inżynier, również spotkał się z podobną sytuacją, więc wiem o tym.
Poprosiłem Bondę, specjalistę od mierników pirometrii, aby wykonał niezbędną operację, a Bonda jest ekspertem w wyciąganiu kurczaków z pułapek;
Zmielił patyk, a następnie sprytnie i delikatnie wyjął woreczek z jajkami z mojej podeszwy;
Następnie spalił lepką, białą maź w płomieniu.
Najważniejsze jest pozbycie się ich zanim wbiją się w skórę, bo swędzenie jest nie do zniesienia.
Nie było to najprzyjemniejsze doświadczenie.
Zbieranie danych przebiega sprawnie.
Nasze nagrania nad rzeką White River są dobre.
Wczoraj Eric i ja zabraliśmy ze sobą dwa karłowate lokalizatory, żeby sprawdzić baterię w pobliżu jeziora i zbadać sprawę.
Po raz pierwszy widzę cały obwód białego słonia. Tak jak na tle lasu, tak i tutaj codziennie pojawiają się słonie za kulisami.
To niezwykłe przeżycie.
Przeszliśmy przez idylliczne otwarte przestrzenie z potokami i małymi wodospadami, wijąc się przez gęstą roślinność, przez czaszkę młodego, upolowanego słonia, przez liczne szlaki słoni
Zawsze chętnie spotkam się twarzą w twarz z przestraszoną matką i jej rodziną, ale w całym regionie Bai nie spotkaliśmy się z żadnym wyzwaniem.
Kiedyś zatrzymaliśmy się przy Copalu, drzewie z mnóstwem twardych kryształów –
Tak jak sok, który brud odcina maczetą;
Ponieważ sok dobrze się pali, używają bloku soku jako małej pochodni.
Na koniec byliśmy bardzo zadowoleni widząc, że żaden z pojazdów nie został naruszony przez słonie, a dzięki ciężkiej pracy Chrisa Clarka nie dotarły one bezpiecznie.
Tutejsza przyroda nieustannie mnie zaskakuje.
Pewnego ranka, w drodze do White, przed resztą grupy, spłoszyłem karłowatego krokodyla na skraju bagna.
Miał około 120 cm długości, podczas wizyty poruszał się bardzo gwałtownie, ale na szczęście on był tak samo chętny do ucieczki jak ja.
Innego dnia spotkaliśmy około 10 Bongo, których ledwo mogliśmy dostrzec w gęstym lesie.
Chmura much, która nadleciała, nagle nas otoczyła i podążała za nami w grupach przez jakiś czas.
Czasami, gdy zauważam, że coraz więcej osób lubi tego typu samotne wycieczki, planuję podróż tak, aby móc wybrać się do White w pojedynkę.
Mam więcej niesamowitych okazji do obserwacji dzikich zwierząt i kiedy wypatruję tego zwierzęcia, odkrywam, że jestem w połowie przestraszony, a w połowie podekscytowany, gdy cicho przechodzę przez bagna, a potem przez las (
„Lew, tygrys i niedźwiedź” w mojej głowie stały się „wężem, lampartem, ogromną świnią leśną i słoniem” ).
Czasami widzę uciekające duikery i sitatungi.
Zwykle byli to tylko mniejsi mieszkańcy mnie i mojego senseia: jaskrawo kolorowe motyle, które na chwilę dopasowały się do mojej ścieżki, przez chwilę przelatywały przede mną, zanim odleciały;
Mrówka-kierowca rozproszyła się po ścieżce metry po metrażu, a ja musiałem biec w szalonym, skaczącym domu;
Inne mrówki, które zbudowały podwyższone ścieżki lub tunele, dzielą ścieżki na dwie części;
Ważki i inne szybko poruszające się owady przelatują obok mnie w drodze do oczywistego miejsca zagrożenia;
Chmary termitów wystukują rytm liści przy szlaku.
Dla mojego przyjaciela ptaszka, ostatnio widziałem lub słyszałem kilka ptaków: Każdego ranka słyszymy lament czekolady --
Wesprzyj Kingfisher.
A ten czerwony-
Nigdy też nie widzieliśmy kukułki, ale słyszymy ją wszędzie, każdego dnia.
Ma bardzo powtarzalny „To-będzie-
Rain: „Jeśli nie mam dobrego nastroju, czuję się, jakbym zwariował.
Ostatnio obserwowałem, jak jaskółki z meczetu latały na białych i żółtych merdających ogonkach, skacząc na skraju bagna między jaskółką białą a piaskowcem.
Ptakiem, którego ostatnio lubię oglądać, jest snippius pospolity, piękny ptak, który często przylatuje, aby łowić ryby w stawie przed naszą platformą.
Dziś idąc do White, widziałem Franklina w lesie.
Pewnej nocy, gdy wracaliśmy z Białego, usłyszeliśmy wołanie dużej, niebieskiej rzodkiewki;
Jest wysoko na drzewie i ledwo go widać, ale pamiętam, jaki piękny był, gdy dwa lata temu widzieliśmy parę w bieli.
W zeszłą sobotę wieczorem mieliśmy pojechać do miasteczka Bayanga, w którym mieszkał Nigel.
On jest Brytyjczykiem.
Kłusownictwo dla WWF w Dzanga jest również bardzo bliskim przyjacielem Andrei.
Kilka tygodni temu powiedział nam, że ma taki.
Razem z obcokrajowcami.
Przejechaliśmy 15 kilometrów ciężarówką Andrei i dotarliśmy do Bayanga, gdzie spotkaliśmy grupę młodych, inteligentnych ludzi z różnych krajów.
Nie potrafię zdecydować, kogo słuchać, bo wszyscy wydają mi się równie czarujący.
Włoska para Andrea i Marta z Rzymu badały wykorzystanie mięsa dżungli oraz lecznicze zastosowanie roślin z lasów deszczowych.
Bruno, Belg, dorastał w Zairii i pracował dla Światowej Organizacji Zdrowia w Kongo, gdzie zajmował się tworzeniem oddziałów izolacyjnych dla ofiar wirusa Ebola.
Chloe to pełna energii i czarująca młoda Włoszka, która wychowała grupę goryli w pobliskim obozie badawczym WWF, a jej narzeczony, David Greer, przygotowuje się na przyjęcie rodziny goryli w innym obozie.
W Boma, w Kongo, pracuje również wielu badaczy z organizacji zajmującej się weterynarią i ochroną dzikiej przyrody, którzy również potępiają goryle;
Wcześniej tego dnia wyruszyli z obozu i przybyli do Dzangi.
A Lisa, Amerykanka, jest odpowiedzialna za park WWF.
Zjedliśmy kolację, wypiliśmy dużo wina, a potem tańczyliśmy jak Devesh aż do białego rana. Mya i ja nagraliśmy płytę CD z muzyką zapisaną na dysku twardym.
Naszą podróż do domu przerwało powalone drzewo;
Andrea wyjęła maczetę i odcięła nam je tak, że mogliśmy odsunąć je na bok.
Słyszeliśmy, że drzewa cały czas się łamią, a niektóre są znacznie bliżej niż inne.
Tej nocy, gdy Mya i ja czytałyśmy w sieci, usłyszeliśmy głośny hałas.
Myśleliśmy, że może któryś z BaAka wstał późno i wykonał jakąś pracę, może młotek albo coś takiego.
Ale to nie wydaje się mieć sensu i gdy wychodzę na zewnątrz, okazuje się, że pod ich obozowiskiem nie ma światła.
Pęknięcia powtarzają się co kilka minut, a my jesteśmy całkowicie zdezorientowani, aż do momentu, gdy w pobliskim lesie z głośnym hukiem upada ogromne drzewo. Wtedy wszystko jest jasne.
Na początku te głośne głosy spowodowały trzask drzewa, ale potem ucichły.
Zwykle słyszymy tylko ryk łamiącego się lasu, a potem huk powalonego drzewa, ale ponieważ drzewo jest blisko nas, możemy usłyszeć, jak umiera
Teraz Luis Sano znów zamieszkał z nami, ponieważ korzysta z komputera Andrei, aby wprowadzić pewne zmiany w książce, którą właśnie ukończył.
Przywiózł nam wspaniały dar: ul znaleziony na drzewie przez osiem kobiet z jego wioski.
Po kolacji otworzył paczkę z prezentem na pierwszą noc tutaj, a w środku znajdował się błyszczący, brązowy plaster miodu, po prostu spocony miód.
Odrywamy małe kawałki, wkładamy je do ust i żujemy miód.
Chociaż nie można zjeść go za dużo, jest bardzo smaczny, ponieważ jest bardzo treściwy.
Jednakże, w porównaniu z naszymi monotonnymi nawykami żywieniowymi, jest to miła odmiana.
Ciekawe, ile czasu spędziliśmy rozmawiając o jedzeniu i fantazjując o tym, co byśmy jedli, gdybyśmy mogli.
O tym, co wpadnie nam do ust zaraz po powrocie do domu.
To częsty temat.
Świeże owoce i warzywa to nasze największe pragnienia.
To jest coś, na co czekam z wielką niecierpliwością.
Dowiedziałem się, że wychodzimy. -
Dwa tygodnie później--
Strach i ekscytacja są sobie równe.
Cieszę się na spotkanie z rodziną i przyjaciółmi, po raz kolejny wyrażając chęć korzystania z dóbr materialnych, do których my, Amerykanie, jesteśmy tak przyzwyczajeni, i jednocześnie rezygnując z obawy przed opuszczeniem miejsca, które jest dla mnie tak ważne ---
Częściowo wynika to z faktu, że życie tutaj jest dla mnie tak tajemnicze.
Pamiętam, co czułem ostatnim razem, gdy wróciłem do domu i znów wybrałem się na wędrówkę po lesie na północnym wschodzie Stanów Zjednoczonych.
Po przybyciu tutaj czuję, że jest tu w pewnym sensie jałowo, a lasy wokół mnie zachowały tylko małą część tych tajemnic i życia.
Tym razem jednak pocieszam się myślą, że wracam do domu (
To dla mnie nowość. 2001)
Kraj jest otoczony gęstymi lasami i dziką przyrodą.
Zaledwie kilka dni temu mój przyjaciel Harold napisał do mnie: „Pewnej nocy, dwa dni temu, odwiedził nas niedźwiedź, zostawił imponujące ślady pazurów na resztkach karmnika, a na podwórku znajduje się równie imponująca sterta odchodów.
„Wiedziałam, że za moimi drzwiami wejściowymi jest niedźwiedź, co sprawiło, że poczułam się, jakbym wróciła do miejsca, które ma swoją własną tajemnicę i dzikość.
Myśl o powrocie w czasie, obserwowanie wiosny rozkwitającej w tak pięknym miejscu, obserwowanie wszystkich gatunków ptaków przylatujących do mojego karmnika w lesie sprawia, że jeszcze bardziej pragnę powrócić.
Próbowałem napisać to jeszcze raz, zanim wróciłem do domu.
Jutro planujemy odwiedzić obóz badawczy goryli. Jestem pewien, że będzie co opowiadać.
Planujemy również spędzić noc pełni księżyca w White City i wiem, że to również będzie niezapomniane przeżycie.
Składam Wam wszystkim najserdeczniejsze życzenia miłości i drodzy przyjaciele i rodzino na 2002 rok: zostało nam już tylko kilka dni do wyjazdu, ale chciałabym napisać jeszcze jeden list o ostatnich tygodniach naszego pobytu tutaj.
Około 10 dni temu przejechaliśmy stąd wyboistą, gruntową drogą, która po godzinie jazdy doprowadziła nas do białego ujścia rzeki, przy obozie badawczym WWF. To zajmie nam mniej niż 4 kilometry od granicy z Kongo.
Tam badaczki Chloe są przyzwyczajone do rodzin goryli.
Ponieważ tylko nam dwóm pozwolono wyjść z nią na trop goryla, a ponieważ Katie już nie było, Eric, Mia i ja ciągnęliśmy słomki i Eric i ja mieliśmy szczęście.
Około 12:30 wyruszyliśmy z Chloe i dwoma karłowatymi tropicielami, szukając rodziny, która kilka kilometrów wcześniej weszła do lasu i dotarliśmy tam, gdzie kilka godzin temu została zostawiona.
Gdy szliśmy, przesuwały językiem po podniebieniu, chichocząc.
To jest oficjalny głos, który ustanowili w kontaktach z gorylami, aby dać im znać, że ludzie zbliżają się do osób, do których są „przyzwyczajeni”.
„Nie mogłem się doczekać, żeby wyjrzeć przez gęste drzewa i krzewy, licząc, że zobaczę je jako pierwsze.
Pochyliliśmy się nad powykręcanymi, kolczastymi pnączami i poszliśmy ścieżką, która, zgodnie z okazjonalnymi uzgodnieniami na szlaku, wydawała się obiecująca.
Spojrzałem na to, na co patrzyli.
Widzieliśmy, jak owoce spadają z drzewa, a my mogliśmy się domyślić, że zostały zjedzone już po pół godzinie.
Ponieważ mrówki nadal gromadzą się, by przechwycić szczątki, na niektórych kopcach termitów widać świeże przyrosty.
Nawet liście, które w jakiś sposób przechodzą, pokazują ścieżkę, jaką przeszedł goryl.
Czasami Chloe kucała z tropicielem i sprawdzali jeden z dowodów, po czym przechodzili przez kolejny krzak, a my podążaliśmy za nimi.
Tego dnia było bardzo gorąco, a pot lał się z nas strumieniami.
Chodźmy. W końcu zacząłem tracić nadzieję na odnalezienie mojej rodziny.
Wydawało się, że są wszędzie, zanim tam dotarliśmy.
W pewnym momencie poczuliśmy bardzo silny zapach srebra.
Miał on specyficzny zapach, w powietrzu unosił się zapach piżma.
Gdy szliśmy, tropiciel zaczął zrywać liście z gałęzi.
Kiedy później o to zapytałam, Chloe powiedziała, że zrobili to, żeby powiedzieć gorylowi: „Nie martw się, nie jesteśmy tu po to, żeby ci przeszkadzać, jesteśmy tu tylko po to, żeby jeść, tak jak ty”.
Niestety, znów ich nie zauważyliśmy, więc poszliśmy dalej, patrząc to w jedną, to w drugą stronę.
Gdy zgasły światła, udaliśmy się do domu i wjechaliśmy do obozu.
Znaleźliśmy ślady srebrnych kostek w glebie.
Pochyliłem się i porównałem moje z jego. Jego rękawice bokserskie są bardzo duże.
Ucieszyliśmy się, że jesteśmy już tak blisko, ale była już 17:30 i musieliśmy wracać do obozu.
W sumie, chodziliśmy przez ten wielki las przez pięć godzin bez przerwy, szukając tej nieuchwytnej rodziny, lecz nigdy jej nie znaleźliśmy.
Szkoda, że nie można zobaczyć ich mięsa, ale ekscytujące jest dowiedzieć się, w jaki sposób tropione są goryle i zwiedzić las deszczowy, który rozprzestrzenił się na tereny Kongo.
Gdy wróciliśmy do obozu, bardziej zmęczeni niż myśleliśmy, zaprowadzono nas do pięknego wodospadu, a ja byłem bardzo zadowolony, stojąc pod jego twardym strumieniem wody.
Niedawno, gdy Mya i ja poszliśmy nad Białą Rzekę, zobaczyłem fascynujący widok: zacząłem słyszeć przód i ustaliłem, że dźwięk dochodził z drzewa, a nie z ziemi.
Więc to nie jest słoń...
Rzuciłem się naprzód, ciekaw, czy zobaczę, kim jestem.
Spotkałem ogromnego ptaka, który przeleciał ścieżką przede mną, ogromnego czarnego --
Jest to ciemnobrązowy orzeł z szarymi paskami na skrzydłach.
Jest to orzeł przedni o rozpiętości skrzydeł wynoszącej około 1,8 metra, którego ofiarą padają małpy.
Nie mogę uwierzyć, że potrafi przelecieć nad lasem, nie uderzając w gałąź. jest tak wielki.
Zastanawiam się, czy to nie jest pościg za ofiarą.
Czuję się bardzo szczęśliwy, że go widzę, ponieważ nie jest to częste zjawisko w lesie.
Noc poprzedzającą pełnię księżyca, która miała miejsce w zeszłym tygodniu, Mya i ja spędziliśmy noc w Białym Domu.
Spędziliśmy tam tyle nocy, ile się dało.
Ponieważ nasze urządzenie nagrywające przechwytuje dźwięk 24 godziny na dobę, nasz zespół doszedł do wniosku, że powinniśmy spróbować uzyskać nagranie nocne mniej więcej za tydzień, kiedy będziemy mogli to obliczyć przy świetle pełni księżyca.
Mieliśmy materac piankowy, siatkę i trochę jedzenia i siedzieliśmy tam, obserwując zapadający wieczór i gromadzące się coraz liczniejsze słonie.
Gdy zapada noc, ponad 70 słoni krąży wokół białego słonia, przemieszczając się powoli i rozważnie z jednego stawu lub dołu do drugiego.
Rozległ się rechot żab i cykanie świerszczy.
Nagle z drzewa naprzeciwko naszego Miradoru unosi się księżyc, nadmuchana złota kula.
Nawet pewnej nocy możemy wyraźnie zobaczyć sylwetkę słonia, zwłaszcza na ścieżce światła księżyca.
Możemy zobaczyć samicę słonicy wysuwającą nos zza pleców, przechodzącą przez ścieżkę i delikatnie sprawdzającą, czy jej dziecko jest przy niej.
Na jednym z dokumentów widzimy rodzinę spokojnie przemieszczającą się z jednego końca białej drogi na drugi.
I dźwięk. -
Tamtej nocy dźwięk był tak wyraźny, że nie można było dostrzec zachowania kelnera.
Pojawia się kształt dźwięku.
Cichy, nieustanny hałas, matki wołające swoje dzieci i coraz głośniejsze krzyki nastolatków.
Brzmi jak ryk silnika zaburtowego.
Postać ciągle wydaje niepokojące dźwięki podobne do czkawki (
Pojawił się we wszystkich nagraniach wysokiej jakości, jakie zrobiliśmy tamtej nocy).
Kiedy słoń wykopał błotnisty dół, woda wypłynęła przez trąbę ---
Podobnie jak dźwięk wody wydmuchiwanej podczas nurkowania, tak i dźwięk bulgotania wydobywający się z pnia drzewa, gdy zagłębiają pień w te dołki.
Zacząłem dostrzegać coś w rodzaju światła fosforyzującego w głębokim basenie ze słoniami, gdy zmarszczki powstałe w wyniku uderzania ich trąb w wodę nagle zaczęły lśnić, a potem zdałem sobie sprawę, że woda odbijała światło księżyca.
Świetliki są pełne swoich własnych małych zielonych światełek.
Gdy siedzieliśmy na barierce Miradoru, nietoperze zaczęły nas wołać, a gdy przelatywały obok mojej głowy, musiałem się powstrzymać, żeby się nie wycofać.
W miarę jak zapada noc, możemy rozpoznawać kształty innych zwierząt.
Grupa około 15 olbrzymich świń leśnych tuli się do siebie w kupie odchodów bieługi, a gdy ścieżka słonia zbacza z kursu, w pośpiechu go opuszczają.
Przed Miradorem pojawiła się wydra, którą obserwowaliśmy, jak wędruje przez basen.
Około północy Mya i ja porzuciliśmy obliczenia godzinowe (
Na szczycie góry naliczyliśmy 144 słonie!)
Leżąc zmęczony na materacu.
Nasz sen był przerywany krzykami słoni. Kaprawy-
Gdy wstaje świt, otwieramy oczy i rzucamy się, by oznaczyć liczbę, płeć i wiek wszystkich białych słoni, a po chwili, gdy Katie odetchnęła z ulgą, zachwialiśmy się
Dzięki pomocy Pigmejów nasz inżynier Eric usunął wszystkie jednostki rejestrujące z okolic White'a i oficjalnie zakończyliśmy zbieranie danych.
Kiedy ostatnio chodziliśmy do White, kręciliśmy filmy i wysokiej jakości dźwięk.
Poznaj słonie bez ukrytych intencji.
Dziś jest nasz ostatni dzień.
Cały ranek pakowaliśmy nasze rzeczy w obozie, a o drugiej po południu P. M. byliśmy pewni, że jesteśmy wystarczająco dobrzy, aby po raz ostatni wystąpić w barwach Białej drużyny.
Poprzedniej nocy padał deszcz, a kiedy dotarliśmy do białego puchu, było już czysto.
Tam znaleźliśmy, w całej okazałości, króla wszystkich słoni Dzanga, Hiltona, największego byka w populacji.
Andrea zna go od dziesięciu lat i uważa go za najlepszego hodowcę.
Lubi medytować bardziej niż jakikolwiek inny słoń, którego obserwuje.
Chronił długą listę samic w okresie rui.
Stał na ramionach o wysokości około 10 stóp, a jego kość słoniowa miała 6 stóp długości, sięgając ziemi.
On jest niesamowity.
Widzieliśmy go wcześniej w tym sezonie, jak pilnował samicy i kopulował z nią.
Dziś opiekuje się nową kobietą, Juanitą 3, która ma około czteroletnią córkę.
Stał obok i pozwolił jej wejść do najlepszego dołka na otwartej przestrzeni, a sam odwrócił się w ich stronę i odepchnął wszystkich pozostałych.
Pewnego razu wszyscy troje spacerowali w pobliżu Mirador, małej platformy oddalonej o około 30 metrów od głównej platformy, którą Katie i ja filmowaliśmy.
Jest blisko mnie i mam wrażenie, że mogę go dotknąć, ale tak naprawdę jest ode mnie oddalony o jakieś 10–15 metrów.
Stał obok Juana Nity, a ona brała prysznic w zakurzonym basenie, ssąc jednocześnie córkę.
Światło padło na kość słoniową, a on oparł trąbę na końcu jednej z kości.
Następnie poszedł za ptakiem-matką i jej młodym na skraj lasu. One, jeden po drugim, oddzieliły liście i odeszły.
Bardzo się cieszyliśmy, że go zobaczymy ostatniego dnia.
Potem z radością widzimy Monę 1 i jej nowonarodzone dziecko. Staliśmy przy niej po raz pierwszy odkąd poznaliśmy ją dwa lata temu, kiedy jej dziecko zmarło (
Być może niedożywienie)mamy przed sobą.
W tym roku napisałam w liście do domu tę smutną rzecz.
Ale urodziła tutaj.
Olivia i jej nowe dziecko stoją obok niej.
Oria 1 była kobietą, która zareagowała w tak okropny sposób na śmierć cielęcia Morny tamtego dnia ---
Wiem, że niektórzy widzieli nasz film.
To wspaniałe zakończenie sezonu, dające nam poczucie, że życie tych słoni wciąż trwa, a ten cykl, jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało, zaczyna się od nowa.
Wczoraj spałem smacznie i byłem przytłoczony myślą, że zaraz wyjedziemy, nie mogłem się doczekać, żeby nacieszyć się każdym dźwiękiem nocy.
Około 2:30. M.
Słyszę sowę leśną w pobliżu lasu.
Słyszałem też mysz żującą w kącie naszego domku.
Słychać było także brzęczenie komara, któremu przeszkadzała moja niezniszczalna siatka.
Po chwili słyszę powtarzające się sowy-
Jak odległy krzyk cywety palmowej w chórze świerszcza.
Od czasu do czasu z bagien dobiegał ryk słoni, którego odgłos przypominał grzmot dochodzący z oddali.
Obudziłem się ponownie o 5:30 rano z nadzieją, że usłyszę coś o torze Nkulengu.
To Luis powiedział nam, że jeśli usłyszysz je w nocy, usłyszysz je również rano ---
Słyszałem to wczoraj o 22:30.
To prawdopodobnie moje ulubione dźwięki.
W jednej z książek Andrei o ptakach ich pojedynki nazywane są „powtarzającymi się, rytmicznymi tyradami”
Brzmi jak tańczący kangga
Linia przez las.
,,Myślę, że to prawda.
Niestety, chyba przegapiłem ich poranny duet.
Ale w oddali słyszałem nawoływanie małp. Afrykańska papuga szara przeleciała nad nami, gwiżdżąc i krzycząc.
Więc wyruszamy w długą podróż do domu. Chcę to sobie poukładać w głowie.
Gdy myślę o tych trzech miesiącach, to wszystko nie ma dla mnie sensu.
Czas zdaje się tutaj zarówno zanikać, jak i kompresować.
Przez ostatnie kilka dni mierzyłem czas resztą czasu.
Chyba muszę przejść tę ścieżkę jeszcze pięć razy, bo w przeciwnym razie zobaczę słonia po raz ostatni, albo zobaczę sitatungę wślizgującą się do dziupli w drzewie.
W przypadku miernika Py występuje słowo „uwaga”.
To jest dosłownie „bondamiso” – „Uważaj na to”.
Zastanawiałem się nad tym słowem, jak go użyć nie jako ostrzeżenia, ale jako napomnienia, by łapczywie pić wzrokiem, słuchem i zapachem.
Próbowałem sobie wyobrazić, jak to będzie wrócić do życia, które zostawiłem za sobą.
Wiem, że różnorodność przełączników światła, wody z kranu i jedzenia znów stała się powszechna po tym, jak skóra pękła, i nadal będę to miejsce nosić w sobie.
Jego piętno jest niezatarte i jak napisał rürke, zniosę to „jak pękniętą filiżankę”.
Myślę, że dwa. -
Moje ciało pragnie wrócić do domu, lecz moja dusza jest chora.
Melissa „Niech więc te słowa będą moimi ostatnimi słowami, kiedy odejdę. To, co widzę, jest nie do pokonania” –
QUICK LINKS
PRODUCTS
CONTACT US
Powiedzieć: +86-757-85519362
+86 -757-85519325
Whatsapp:86 18819456609
E-mail: mattress1@synwinchina.com
Dodaj: NO.39Xingye Road, Ganglian Industrial Zone, Lishui, Nanhai Distirct, Foshan, Guangdong, PRChina
BETTER TOUCH BETTER BUSINESS
Skontaktuj się z działem sprzedaży w SYNWIN.